Filipiny- przygotowania do wyjazdu
Choć na Filipinach byliśmy na początku tego roku, dopiero teraz zdecydowałam się o tym napisać. Czemu tak późno? Ostatnio rozmawiałam z koleżanką o tej podróży i uważam, że to tak cudowne miejsce, że jeszcze nie raz mogłabym tam wrócić. Może ten wpis jeszcze kogoś zainspiruje do wyjazdu w ten rejon świata!
Tak więc zacznijmy od konkretów czyli przygotowania do wyjazdu.
Nasza podróż zaczęła się 25 stycznia 2014, i trwała 3 tygodnie.
Bilety kupiliśmy zdecydowanie wcześniej, bo już w lipcu 2013 roku. Wydawało nam się, że tak wyjdzie taniej, teraz bym jednak z tym stwierdzeniem polemizowała ;). Koszt biletu dla jednej osoby wyniósł 2550zł na trasie: Warszawa-Amsterdam- Kanton- Manila. Czas podróży: 21h50minut.
W listopadzie, gdy usłyszeliśmy o tajfunie Yolanda i zniszczeniach jakie on zostawił w środkowej części Filipin, poważnie zastanawialiśmy się nad rezygnacją z wylotu. Zaczęliśmy szukać informacji jakie wyspy najbardziej ucierpiały i czy jest sens teraz tam jechać. Tak też mniej więcej w naszej głowie zrodził się plan podróży: zaczniemy od wyspy Boracay, gdzie odpoczniemy po długiej podróży na ponoć najpiękniejszych plażach na świecie ;). Następnie odwiedzimy wyspę Palawan, gdzie zobaczymy podwodną rzekę, Puerto Princessa i El Nido a potem ruszymy na Luzon, gdzie jest najwięcej (według naszej listy) miejsc do zobaczenia : tarasy ryżowe, jaskinie, piękna Kalinga i najmniej przez nas wyczekiwana- Metro Manila.
Z takim dość ogólnym planem, zaczęliśmy szukać połączeń między wyspami. Niestety okazało się, że nie jest tak prosto przemieszczać się i za każdym razem musimy zrobić przesiadkę w Manili.
Tak więc kupiliśmy następujące loty:
Manila- Boracay(Caticlan): koszt 125zł/osoba
Boracay(Kalibo)- Manila: koszt ok 75zł/osoba
Manila- Palawan (Puerta Princessa)- Manila: koszt ok 200zł/osoba.
Równocześnie myśleliśmy o zalecanych szczepionkach w ten rejon świata. Ponieważ oboje byliśmy już szczepieni na WZW typu A i B, postanowiliśmy się zaszczepić dodatkowo na błonnicę, tężec i dur brzuszny.
Tak też przygotowani, ruszyliśmy w drogę…
Julita